niedziela, 22 grudnia 2019

Nieszczęście świąteczne

Mroźna, zimowa noc. Na dworze dużo śniega, choinki są przystrojone pięknymi kolorowymi lampkami świątecznymi. W jednym z okien konwaliowej willi, pali się światło. Zaglądamy do środka i widzimy palący się kominek, miła świąteczną atmosferę wnętrza, czerwony dywan, a na nim namiętnie kochającą się parę. Kobieta jęczy z podniecenia, oplata mężczyznę nogami, a on bzyka ją mocnymi pchnięciami. Oboje mają czarne włosy i skórę jak kawa z mlekiem. Izabella to piękna kobieta o wyrzeźbionej sylwetce i wyrazistych, dużych piersiach. Ma zaledwie 27lat, a niejednego mężczyzne już zaciągnęła do łóżka. On natomiast to kulturysta, przystojny z gęstą czarną brodą. Seksualnie jest skryty, Izabella jest jego drugą partnerką w jego życiu, Robert akurat dzisiaj, w dzień Bożego Narodzenia obchodzi swoje 39 urodziny. Cała sypialnia jest ozdobiona świecami zapachowymi i lampkami o czerwonej barwie. Iza lubi romantyczność, namiętność, a przede wszystkim święta. Jako mała dziewczynka, siadała na kolana swojemu dziadkowi i śpiewali kolędy do późnych wieczorów. Nie byli rodziną, która bywała na pasterkach, odbywali święta w gronie rodziny, dużej rodziny. Ojcem Izabelli był wojskowy major. Zarabiał bardzo dużo pieniędzy, nigdy nie pozwalał na to, żeby jego rodzina czegoś nie miała, wszystkich rozpuścił i tradycję były jego pierwszym miejscem. Niedawno jak dwa lata temu, ojciec Izy, Roman zmarł na raka płuc. Mężczyzna do końca swych dni nie przyznawał się swojej rodzinie do choroby. Wiedział, że ukochana córka się zmartwi, a żona....żona nie przejmie się tym, bo już od dawna miała ich małżeństwo w dupie.


Robert Kociorek ma w zanadrzu dzisiaj oświadczyć się przepięknej miłości swojego życia, nie martwi się, że zostanie odrzucony, po raz pierwszy w swoim życiu chce zaryzykować wszystko, w jego głowie tkwią myśli "raz kozia śmierć. Co ma być to będzie".
Po namiętnym seksie, ubiera się w garnitur, schodzi do salonu do swojej kobiety, klęka i zaczyna mówić. **"Jesteś największym szczęściem, które mi się w życiu przydażyło. Czy zrobisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?"** Mężczyzna nie czekał długo na odpowiedź, kobieta z radościa skoczyła mu w ramiona i odpowiedziała TAK. Oboje biegną jak nastolatkowie do sypialni, zrywają z siebie ubrania i uprawiają dziki seks. Przyszła Kociorkowa siada na nim, wkłada głęboko jego członka i skacze z namiętnością i dzikością. Tak podniecona zaręczynami, oddaje się swojemu narzeczonymu w całej swojej okazałości. Robert wkłada swoje palce do jej buzi, a lewą ręka daje mocne klapsy w jej ponętny tyłek.


Rano budzą się na dywanie z wygaśnietym kominkiem i uśmiechają się do siebie. W tym samym momencie wyznawają sobie miłość. Zakochana kobieta wstaje, ubiera szlafrok i idzie na gorącą i odprężąjąca kąpiel. Robert za to, zbiera ubrania i wrzuca je do kosza na pranie. Idzie do mniejszej łazienki, bierze szybki prysznic, ubiera elegackie świąteczne ubranie i schodzi do jadalni. Siada i czeka na wybrankę swojego życia.


Jak to mówią - święta..święta i po świętach. Do konwaliowej willi wchodzi jak poparzona matka niedawno zaręczonej kobiety, Krystyna Laskowska w karmelowym zimowym płaszczu, czerwonych szpilkach i bardzo obcisłej małej czarnej sukience. Krystyna jest osobą bardzo seksowną i nie wstydzącą się niczego. Bez wahania podchodzi do przystojnego mężczyznę, siada mu na kolanach i całuje w usta. Na cały ten incydent Robert reaguje bardzo nerwowo, zrzuca z siebie przyszłą teściową. Zaczyna krzyczeć
- Co pani sobie wyobraża, za kogo się ma ?! - zdenerwowany.
- Za kogo? Jestem panią tego domu.
- To jest dom mojej narzeczonej Izabelli - wyjaśnia.
- Przykro mi słodziaku, ale odkąd zmarł mój mąż, konwaliowa willa należy tylko i wyłącznie do mnie. Z racji tego, że mój świętej pamięci małżonek bał się, że ode mnie nic nie dostanie. Po mojej śmierci Izabella dostanie spadek mojego męża wraz z firmą.
- Jaką firmą?? - zdziwiona Iza.
- To ty nie wiesz? - zaśmiała się matka. - Twój ojciec był wojskowym, ale oprócz tego miał firmę transportową. Założyliśmy ją z ojcem, po to żebyś miała za co żyć, po naszej śmierci.
- Ty się ojcem nie interesowałaś ! - wygarneła córka.
- Ach Izka.. To nie jest tak, że nie interesowałam się twoim ojcem. Przeżyliśmy ze sobą wiele lat, ale każda miłość się kończy..nudzi. - Spogląda na Roberta. - A ty przystojniaku, myślisz że będzie tacy zakochani całe życie? Coś ty w końcu się wszystko zmieni... Po iluś latach małżeństwa. - Znowu patrzy na córkę. - Owszem miałam romanse, stałam się jak 20 latka, ale nigdy nie opuściłam swojego męża. Myślisz, że twój ojciec był święty? Gdy był obłożnie chory na raka, bzykał się na prawo i lewo w burdelu.
- Zamknij się! Nie mów tak o nim!
- Dobrze. Nie musisz, nie musicie mnie tolerować. Ale z dniem 1 Stycznia idziemy do firmy, dostaniesz udziały swojego ojca. Moje udziały dostaniesz po śmierci, jak już zawarłam w swoim testamencie. Odpoczywajcie.


Izabela wchodząc do firmy swoich rodziców w głowie miała tylko jedno "co za gmach", nie wierzyła w to, że byli tacy bogaci.
- Mamo, co to za gmach? Co to za marmur? Kim wy do licha jesteście?! - niedowierza w to, co widzi.
- Ha ha.. Jesteśmy zwykłymi przedsiębiorcami. Twój tato, bardziej specjalizował się w wojsku, jako major bardzo rzadko tutaj bywał. Założył tą firmę, ze względu na mnie. Ja miałach hopla na tym punkcie. Chodź. - łapie córkę za rękę i wprowadza ją do gabinetu Romana.
- Co to jest?
- Gabinet twojego ojca, a teraz jak widzisz na etykiecie twój. Ogólnie rzecz biorąc prezesem firmy jestem ja, ty jesteś głównym dyrektorem. Tak jak mówiłam dostajesz udziały od Romana, czyli jakieś 40% reszta należy do mnie. Jestem pasjonetem, kocham tą firmę i proszę o współpracę, i żebyś się angażowała całym serduchem.
- Dobrze.
- Zaraz do ciebie przyjdzie Filip Mrągowiak, będzie to twój asystent, tyle że na chwilę obecną będzie wprowadzał cię do zasad firmy. Twoim drugim doradcą będzie menager pani Oliwia Dęka, także niczym się nie przejmuj. A jeśli coś to jestem na ostatnim piętrze. Tam znajduje się mój gabinet. Powodzenia. - Puszcza oczko i zamyka drzwi.
- Ja pierdole, kurwa mać. Jak ja mam to ogarnąc.
- Da sobie pani radę. - Do gabinetu wchodzi bardzo przystojny mężczyzna z zalotnym uśmiechem. - Miło mi panią poznać, pani dyrektor. Jestem Filip Mrągowiak asystent. - Bierze jej dłoń i całuje. Kobieta od razu się zaczerwienia.
- Bardzo mi miło. Niczego tutaj nie ogarniam.
- Ha, dzisiaj.. Za miesiąc będzie pani najlepszym dyrektorem. Lepszym niż świętej pamięci Roman. - Izka zaśmiała się zalotnie.


Zakochany Robert przygotowuje swojej narzeczonej romantyczną kolację, czerwone wytrawne wino. Czeka aż wróci z pracy i podzieli z nim odczuciami i relacjami. Rozmarzony mężczyzna ma w głowie swojego rozmyślenia, gdy do kuchni wchodzi zmęczona kobieta.
- Padam! Jestem cholernie zmęczona, nawet nie wiesz jak bardzo. - Siada na krzesło i ma już wszystkiego dość.
- Aż tak źle było maleńka? - Mężczyzna klęka przed kobieta i słucha jej wyżaleń.
- Wiesz jaka to jest trudna praca? A matka tak bardzo ją kocha. Filip we wszystkim mi pomagał no ale, samo to.... Przejebane.
- Filip?! - Zazdrosny.
- Filip jest moim asystentem oraz doradcą. Drugim doradcą jest jakaś menadżerka Oliwia, ale jej jeszcze nie spotkałam, ani nie poznałam. Ale on... - Zawahała się. - On jest w porządku, miły, przystojny, uparty i zna się na swojej robocie. Wiesz? To raczej on powinien być moim szefem, niż ja jego. - śmieje się.
- Acha, jakoś za dużo o nim mówisz?!
- Oj Robert przestań. Był to dla mnie ciężki dzień, a ty mi tutaj robisz sceny zazdrości!
- Przygotowałem kolacje, mam wino! - Pokazuje i się uśmiecha zalotnie.
- Ok, odświeżę się i zaraz będę tylko twoja! - Daje buziaka w usta i biegnie do łazienki na górze.
- Filip....Filip....jebany Filip.!!!
- Co to za flustracja? - Mówi teściowa do zięcia.
- Przepraszam...ale Iza jakoś za dużo mówi o tym gnojku...
- Przestań! To był jej pierwszy dzień w pracy, a ty już masz napady zazdrości. No ludzie z kim się żeni moja córka. - Idzie do salonu.


Młodzi przeżyli bardzo niemiłą kolację, nie zbyt romantyczną. Pokłóceni o pracę kobiety i przystojnego asystenta szybko skończyli kolację w oddzielnych sypialniach. Jednak ranek nadszedł bardzo szybko. Do sypialni seksownej Izabelli, wchodzi mama. Ogarniają się do pracy, jedzą obfite śniadanie i obie jadą do pracy. Wchodzą do firmy i...
- Witam panią prezes. - Wita sie Filip. - Jak dzisiaj pani samopoczucie?
- Kochany jesteś Filipie! Jak zawsze. Przekraczam próg tej firmy i jestem w bajce. - chichocze.
- A co u pani dyrektor? Ślicznej i młodej debiutantce? - Zerka głeboko w oczy.
- Stresująco, ale dobrze. - Unika spojrzenia z asystentem, matka jednak zauważa sytuację.
- Filip idź do menadżerki i powiedź, że dzisiaj ma spedzić cały dzień pracy z Izą. Ty natomiast cały dzień, spędzisz ze mną, niestety. - Chichocze.
- Dobrze. - Jednak wolałby spędzić dzień z Izą. - Dlaczego niestety? Bardzo lubię z panią prezes pracować.
- Tak, tak dobrze. Nie jestem tak młoda i tak piękna jak moja córka, ale dzisiaj będziesz musiał na mnie patrzeć. Dobra koniec gadki śmiatki. Do roboty! - Stanowoczo.


Praca mija stabilnie, bez żadnych problemów. Iza dobrze dogaduje się z Oliwią. Dzieli ich 9 letnia różnica wieku. Pani menager jest stanowcza, ale ucząc kogoś lubi pożartować. Dzieli się z młodą kobietą doświadczeniami w firmie, jednak nie rozmawiają na luźne tematy.
Jednak w gabinecie prezes Krystyny jest ciężka praca, jednak kobieta i wytrzymuje i pyta.
- Filipie, podoba ci się moja córka?
- Ale...
- Odpowiedź.
- Owszem, jest piękną kobietą. Ale zaręczona, więc szefowa się o nic nie boi. - Myśli; o jasna cholera.
- Wiesz, jak to mówią serce nie sługa. Może akurat do ciebie poczuje coś więcej niż do Roberta. - Uśmiecha się do mężczyzny.
- Pani prezes. Możemy wrócić do pracy?
- Oczywiście. - Chichocze.


Nadszedł ten najpiękniejszy dzień dla narzeczonych, dzisiaj wstąpią w sakramentalny związek małżeński. Młoda Pani, ubiera śnieżno białą suknie ślubną z koronowym tyłem aż do wyrazistej pupci. Pięknie wystylizowana fryzura i nienaganny makijaż. Pan Młody natomiast ubiera granatowy, kraciany garnitur ślubny.


Oboje stają przed ołtarzem, kiedy nadle na ścianie ołtarza pokazuje się obraz, bez dżwięku. Film przeraził gości, widzą typowy pornol, który w roli głównej jest młoda pani ze swoim asystentem. To dobitny dowód zdrady. Pan młody nie wytrzymuje.
- Ty dziwko! Ty kurwo! Jak mogłaś mnie zdradzić!! - krzyczy.
- Ja....ja..... . - Kobieta zaczyna płakać.
- Co "ja" ??!! No co, ty?! Suko. - Wkurwiony. - Zdradziłaś mnie podła szmato!!
- Przepraszam! Byłam...byłam pijana! - Próbuje się tłumaczyć.
- Czyżby? Wiem jak się bzykasz, jak jesteś najebana! Także skończ mi tutaj pierdolić!! - Chwyta ją mocno za ręke, ciągnąc wyprowadza z kościoła. - Ździra. - Uderza ją w twarz.
- Nie bij jej kretynie!! - Krzyczy kochanek.
- No świetnie. Bierz sobie tę kurwę.! - Odchodzi.
- Nie!! Zostań.... - Załamana.


- No i co teraz? Pani córka nie chce ze mną rozmawiać, ani mnie widzieć. Może powinniśmy powiedzieć prawdę.
- Nie !! Oszalałeś chyba. Musimy się pozbyć tego człowieka na dobre z mojego domu.
- Ale dlaczego?
- Jak taki śmieć może dostać wszystko podane na tacy! - Krzyczy zdenerwowana.
- A po co ja mam być mężem Izabelli ? - Zaciekawiony odpowiedzią.
- No bo skarbie jesteś mi posłuszny. - Usmiech, siada na jego kolanach. - Robisz co chcę, jak chcę i sprawiasz mi ogromną przyjemność psychiczną jak i fizyczną w łóżku. - Całuje go namiętnie i ściąga z niego marynarkę. - Chcę żebyś dołączył do mojej rodziny, był mój i mojej córki. Ja tylko jestem twoją szefową kotku, to praca. Moja córka będzie twoją żoną! - Zamyka gabinet na klucz, siada na nim na kaszmirowej pikowanej sofie i się całują.
Uprawiają bardzo dziki i głośny seks, na szczęście pokój prezesowej jest odporny na wszelkie głosy i kochanków nie słychać.
W tym samym czasie Izabella próbuje dodzwonić się do niedoszłego męża, ten jednak nie odbiera jej telefonów.


Robert by nie myśleć o tym jak jego ukochana go zdradziła, i zrobiła mu wstyd przed rodziną i przyjaciółmi wyjechał w góry. Wchodzi właśnie do pensjonatu i rozpakowuje swoje rzeczy.
- No to mi się trafił piękny NOWY ROK, jestem tak z niego dumny, że aż mi chuj staje!! Jak ta kurwa mogła mi to zrobić! - Pije szkocką. - Nienawidzę tej dziwki.
Bierze długą kąpiel, zakłada swój najseksowniejszy garnitur i oblewa się najdroższymi perfumami. Wychodzi z pokoju i idzie na pensjonatową imprezę, tzw wieczorek zapoznawczy.
Wchodząc do sali zabaw zwraca uwagę na piękną blondynkę, o mocnej posturze. Podchodzi do niej i delikatnie koniuszkami palców dotyka po jej dali.
- Piękna. - Szepcze do jej uszka. - Cudowna.
Kobieta nie odwraca się, milczy, jest w złotej masce na twarzy.
- Chcę poczuć twoje ciało na swoim.
- Chodźmy. - Szepnęła.
Poszli szybko do jej pokoju, Robert zerwał z niej seksowne ubrania, założył prezerwatywę i pchnął w nią. Rżnął ją tak mocno, że seksowna blondynka jęczała i krzyczała z rozkoszy. On jednak dał sobie upust wszystkich upokorzeń.
- Dziękuję, jesteś piękna. - Całuje w czółko, ubiera się i wychodzi z jej pokoju.


Filip budzi swoją szefową całując ją po nagim ramieniu mówiąc "wstawaj kochanie". Krystyna Laskowska nie była osobą uczuciową ani wylewną. Była kobietą konkretną z mocnym charakterem. Nie obawiała się nikogo ani niczego, sama jest postrachem i tak miało zostać.
- No witaj, a co ty tutaj jeszcze robisz? - Pyta stanowoczo.
- No bo ja....
- Co ty? Ubieraj się i wynocha! Przypominam Tobie, że za niecałą godzinę zaczynasz pracę... Masz wyglądać po pierwsze jak człowiek, a po drugie spadaj! - Pokazuje palcem wskazującym drzwi.
- Tak jest, robi się. - Kochanek szybko wychodzi z gabinetu i myka przed ochroną niezauważony.


- Nie przejmuj się tak.
- Łatwo Ci mówić.. ośmieszyli mnie.. - Płacze porzucona narzeczona.
- Ty do reszty oszalałaś!!
- Jak on mógł mi to zrobić! Jak mógł ode mnie odejść... - Załamana.
- Wkurwiasz mnie! To ty go zdradziłaś, tak! To ty kurwa mać, wmawiałaś mu jak go kochasz, jak jesteś mu oddana. A w rezultacje jebałaś się ze swoim asystentem! Czego ty się spodziewałaś że cię przytuli, pocałuje i weźmie z tobą ślub...Czy ty głupia jesteś!! - Oburzona przyjaciółka.
- Nie mogę uwierzyć, że jesteś po jego stronie....
- Wiesz co?! Jesteś kretynką, dobrze że cię zostawił! Ja bym jeszcze cię spoliczkowała, cześć! - Psiapsi krzaska drzwiami i wychodzi z konwaliowej willi.


** 5 lat później **


- Ja Izabella, biorę sobie Ciebie Filipie za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciowość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci......
- Ogłaszam was mężem i żoną. - Udziela ślubu ksiądz.
- Jesteś piękna! - Całuje zakochany Filip swoją żonę.
Krystyna triumfuje widząć Filipa za swojego zięcia i jednocześnie zdolnego kochanka.
Gdy Izka obraca się z mężem w ostatniej ławce zauważa Roberta, od razu się rozpromieniła.. On podszedł złożył małżonką życzenia i odszedł. Iza jednak poczuła złamane serce, że odszedł na zawsze.


Wesele trwa i trwa, panna młoda ma dość, wychodzi więc z lokalu i siada na huśtawce w ogrodzie konwaliowej willi. Kiedy nagle, ktoś krywa ją swoją marynarką. Zerka, a tu...
- Wiesz, nie mogłem się pogodzić z tym co się stało 5 lat temu. Jednak do dzisiaj Cię kocham. Ale życzę Ci i twojemu mężowi jak najlepiej.
- Robert posłuchaj....
- Nic nie mów kochanie, kochaj go i bądź kochana.
- Oni mnie zmusili!
- Kto? Do czego? - Zdziwiony.
- Mama i Filip do tego ślubu. Ach mama się chciała ciebie pozbyć, dlatego w ten dzień mojej "zdrady" - Gestykulacja. - Podali mi narkotyki, odbiło mi i doszło do przerwania naszej miłości. Skąd wiem pomyślisz? Zatrudniłam detektywa, który odkrył wszystko. Zmusili mnie do ślubu, bo mama piperzy się z tym gnojem i rządzi nami wszystkimi.
- To jakiś obłęd, jak z jakiegoś filmu. - Niedowierza. - Przepraszam, ale nie wierzę w to.
- Zrobię wszystko by ci to udowodnić. Przyjedź jutro do firmy w nocy po 2. Będziesz widział z pewnego miejsca, jak mój "mąż" - Gestykuluje. - rżnie moją matkę.
- Ok.


Mijają miesiące, tygodnie, dni kiedy Robert z Izabellą stosują swoje detyktywistyczne podchody, by rozwieść się niestosownemu małżeńsku i zawżeć ślub z miłości. Byli zaręczeni, na nowo się w sobie zakochali, w ukryciu chodzili ze sobą na schadzki i do motelu na seks.


** 1 rok później **


- Jestem w ciąży.
- Co?
- Nie wiesz skąd się dzieci biorą kretynie? Jestem w ciąży, mam w brzuchu dziecko. - Zdenerwowana Izabela w stosunku do męża.
- Ale ze mną? Na pewno skurwiłaś się z tym swoim byłym narzeczonym. - Podśmiewa się. - Myślisz, że ja nie wiem że spotykacie się w motelu systematycznie. Daruj sobie dziwko.
- Jak śmiesz! - Daje mu w twarz.
- Lepiej ci?
- Skurwiel.
- Dziwka..Dalej chcesz się przezywać. Matko boska jaka ty głupia jesteś. - Schyla się. - Masz usunąć tego bachora. - Szepcze jej do ucha.
- Nigdy !
- Nigdy? - Daje jej z pięści w twarz. - Nie chciej wiedzieć, co się stanie jak go urodzisz. - Rzuca ją na podłogę i odchodzi, kobieta natomiast uderza głową w kafeli i traci przytomność.
- Pani Izabello....Izo?! Hallo ??!?!!???! - Krzyczy służacą. - Ratunku !! - Bierze telefon i wzywa karetkę.


Kiedy ciężarna budzi się w szpitalu, na patologii ciąży widzi obok łóżka Roberta.
- Wiesz...co.... - Obolałym głosem.
- Wiem, nic już nie mów.
- Co...z....
- Żyje! O nic się nie martw, nie dam cię skrzywdzić. Kocham cię. - Całuje ją w usta.
- Ja....cię...też - lekki uśmiech.
- No chyba sobie jaja do reszty robicie! - Wchodzi mąż. - Co ty tu kurwa robisz? - Zwraca się ze złością do kochanka żony.
- Wiesz nie zniże się do twojego niskiego poziomu intelektualnego.
- Zaraz ci...
- Proszę o opuszczenie sali. - Stanowczo pielęgniarka.
Mężczyzni wychodzą, po czym Robert zwraca się do Filipa.
- Odbiorę Ci to co należy do mnie. Czyli żonę i moje dziecko. To tylko kwestia czasu.
Filip zaczyna się wygrażać, jednak Kociorek odchodzi z podniecioną głową ze szpitala.


- Już dwa tygodnie leży w szpitalu, wyobrażasz to sobie!?
- Po jaką cholere jej zrobiłeś krzywdę! Groziłeś mojej córce, czyś ty do reszty oszalał. Na co ci aborcja? Jesteś nienormalny. Ja mam za ciebie ciągle myśleć.? - Oburzona teściowa.
- No ale....
- Co? Jesteś kretynem! Spadaj z mojego gabinetu! Musze pracować. - Wstaje. - A ty do kwiaciarni najlepszy i najdroższy bukiet róż i zapierdalaj do szpitala się kajać mojej córce. Wynocha! - Siada.

- Wybacz Izka! Zachowałem się jak debil. - Filip udaje, że płacze. - Nie chciałeś skrzywdzić Ciebie ani naszego dziecka.
- Poszedłeś o rozmum do głowy?
- Tak! Zrobiłem postanowienie poprawy i zajmę się wami. - Małżonkowie całują się namiętnie, oboje grając swoje role.


Mijały lata, ukochany odwrócił się od męzatki. Mąż zdradzał ją z jej matką.
Izabella tego nie wytrzymała. Pewnego mroźnego dnia, dosłownie w dzień Bożego Narodzenia, kiedy wszystko się zaczeło, kobieta wzieła mocny sznur, ubrała tą samą kreację co wtedy 13 lat temu. Wyszła na strych, staje na krześle, wiąże wokół szyji sznur i wiesza się...
Kobieta zostawiła na pastwę losu swoją córkę Dianę, matce i mężowi.
W ten dzień śmierci Izabelli Laskowskiej, wszyscy przejżeli na oczy i dostrzegli swój błąd.

5 komentarzy:

  1. Aleksandra Jędrowska Kubiak30 grudnia 2019 14:28

    NO I SUPER !
    Opowiadanie fajnie, jednak drastycznie szybko skończone.
    Daje 5!

    OdpowiedzUsuń
  2. No i to mi się podoba, jak zawsze drastyczne zakończenie.
    Dobre opowiadanie.. pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję.
      Ja chyba tylko potrafię mieć opowiadania, z negatywnym zakończeniem. ;)

      Usuń
  3. Bardzo fajne opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń